Pierwszy problem.
Geodeta wytyczył położenie domku w czwartek 6 maja. Ekipa miała przyjść w poniedziałek. Operator koparki miał przyjechać w piątek, żeby wykopać fundamenty. Po rozmowie z nim stwierdziliśmy, że będzie lepiej w poniedziałek ze względu na pogodę. Pan oczywiście zawiódł i pojechał na inną budowę. Przyjechał we wtorek, ale skończyło się tylko na wykopaniu dwóch metrów. Stwierdził, że profile są za blisko i nie będzie kopał i po prostu pojechał. Myślałam, że go rozszarpie. Później była gonitwa za inną koparką. W końcu udało sie znaleźć Pana, który przyjechał następnego dnia i powiem szczerze byłam strasznie zadowolona z jego pracy. Nic nie poprawialiśmy. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.